roztopiony snieg i lod oraz wzglednie wysokie temp spowodowaly nieodparta pokuse poechania rowerem do pracy, jechalo sie bardzo przyjemnie, w sumie malo rowerzystow zauwazylem ale powoli pewnie bedzie sie ruch zwiekszal o ile zima znowu nie zaskoczy...
jakas masakra, gdynia dobrze, sopot tragicznie, gdansk dobrze, tak samo spowrotem, przedrzec sie przez sopot to tragedia, jechac sie nie da niestety moim rowerem, dopoki nie odsnieza to chyba na razie przerwa w rowerowaniu niestety ... oby krotka
od jakiegos czasu cos dziwnie halasowalo przy tylnym kole ale nie moglem znalezc winnego, okazalo sie ze to felga, ktora w jednym miejscu byla nadpeknieta i po drodze coraz mocniej halasowala az w koncu wr wrzeszczu calkowicie poszla... na szczescie na pg juz blisko, wymiana tego samego dnia na "do studzienki"
drugi dzien zimy tyle ze znacznie chlodniej, ok -4C ale jechalo sie przyjemnie... koszulka termoaktywna i cienki softshell doskonale sie sprawuja od +10C do -5C poki co...
do i z pracy, w drodze powrotnej wykonalismy 2 petle na Reja w Sopocie, chlodno, generalnie pierwszy taki hlodnawy dzien, popadalo nawet troche sniegu, w drodze powrotnej kolejna detka pekla!! dzisiaj rano ja zalozylem, pekla w Sopcie Wyscigi, czekalismy 30min na kolejke az odmrozen dostalem :) ale dzien bardzo udany
jakos pechowy ten tydzien z rowerem, tylko w jedna strone srednio udawalo sie jezdzic a jeszcze dzisiaj mi rozerwalo detke na strzepy... jakas lipna accenta nawet bez gwintu na zaworku aby przymocowac do felgi... dobrze ze blisko domu sie to stalo bo pogoda paskudna