dzisiaj troche w druga strone, spokojne krecenie po miescie, potem poprzez kilka wiosek po zachodniej stronie fjordu, sporo rowerzystow, szczegolnie szosowcow, czasami cale peletony nawet ze 20 kolarzy mozna spotkac, kazdy na super maszynce, na drogach jest spokojnie wiec jezdzi sie przyjemnie
do tego dzisiaj stuknelo rowerowi pierwszy 1000 km !!! sto lat, oby jak najdluzej jezdzil bezawaryjnie, do tej pory super, wszystko wyglada jak nowe co zapowiada dluga kariere
w koncu odkrylem jakis ladniejszy odcinek prostych drog bez zbednych krzyzowek, idealne na szybkie przejadzki treningowe, tylko pogoda dzisiaj wogole nie dopisala ale mimo wszystko wyszedlem...
super pogoda to i dobrze sie krecilo, momentami szlo bardzo ladnie, piekne widoki, nie bylo czasu na wiecej bo jeszcze w planach bylo bieganie, zrealizowane w takim samym wymiarze czasu, dzien wiec sportowo uplynal
pogoda ok, forma srednia, jakos brak checi na dluzsze jazdy, tak samo z bieganiem, do tego te bolace ramiona, znowu to powrocilo, wydaje mi sie, ze mam za dlugi mostek, przydalby sie krotszy o jakies 3cm, teraz mam 105mm, po drodze zajechalem do skepu i kupilem 2 szesciopaki piwek Carlsberg i Tuborg, zimne bardzo dobre :)
cos bez formy jestem, pewnie po wczorajszym bieganiu, wyssalo mnie z sil, jednak przygotowanie do maratonu jest priorytetowe, rower musi byc na drugim miejscu poki co
w tym roku odbywam miesieczny staz w Risoe, osrodku naukowym w Roskilde w Danii, wzialem ze soba Treka, mam nadzieje, ze bede jezdzil sporo, chociaz czasu duzo nie ma, okolica piekna, fjordy, zielen, wszystko zadbane, duzo sciezek, nic tylko jezdzic :) dzisiaj krotko bo jestem niewyspany i zmeczony